Przejdź do treści

Fakt powolnego wyludniania się Polski tworzy szereg wyzwań

Fot. WEI

Mamy ambitny cel stworzenia kilkusettysięcznej armii. Przeprowadzenia transformacji energetycznej i termomodernizacji budynków. Kreślimy na kartce papieru wielkie plany rozwojowe, tylko pojawia się jedno, zasadnicze pytanie: „kto to wszystko będzie robił?”.

W przestrzeni publicznej nie ma za bardzo wizji, jak będzie wyglądać Polska w 2060 r. Według GUS będzie nas wtedy niespełna 31 milionów – napisał Cezary Bachański w felietonie dla Warsaw Enterprise Institute (WEI) w cyklu „Na czym świat stoi?”

Nie wiem, w jaki sposób ktoś wyobraża sobie funkcjonowanie służby zdrowia w Polsce za dziesięć lat, skoro średnia wieku pielęgniarki przekracza 54 lata

Według autora sam fakt powolnego wyludniania się Polski tworzy też szereg wyzwań w perspektywie krótkoterminowej. Statystyki są przytłaczające i nie napawają optymizmem. Wyobraźmy sobie, że w 2010 roku w Polsce było 64,4 proc. osób w wieku produkcyjnym, dziś jest ich około 58 proc. Jeszcze gorzej wygląda to, jeżeli przyjrzymy się poszczególnym gałęziom gospodarki. Chociażby średni wiek kierowcy zawodowego w Polsce przekracza 50 lat, a środowiska transportowców apelują, że w rzeczywistości może być to liczba bliższej 60 lat (!).

– Nie wiem, w jaki sposób ktoś wyobraża sobie funkcjonowanie służby zdrowia w Polsce za dziesięć lat, skoro średnia wieku pielęgniarki przekracza 54 lata – zwraca uwagę Bachański. –  Nieciekawie wygląda to także w przypadku lekarzy, gdzie co czwarty aktywny zawodowo jest już w wieku emerytalnym. W całym działaniu polskiego państwa brakuje wizji na to, jak uzupełnić obecne i potencjalne braki na rynku pracy. Programy socjalne mające poprawić dzietność w długim terminie poniosły klęskę, a Polska stała się krajem o jednym z najniższych wskaźników demograficznych w całej Unii Europejskiej.

Jakby nie patrzeć smutna, ukraińska rzeczywistość ratowała przez lata rynek pracy w Polsce

W opinii Bachańskiego od 2014 r, przyzwyczailiśmy się do pewnego rodzaju wygody, jaką dawała nam niestabilna sytuacja wewnętrzna na Ukrainie. Jakby nie patrzeć smutna, ukraińska rzeczywistość ratowała przez lata rynek pracy w Polsce. Zasadniczy brak planu na uzupełnienie braków kadrowych dokonał się przypadkiem i w sposób niezaplanowany. W przeciwieństwie do tamtego okresu już przed rosyjską inwazją na Ukrainę w 2022 roku był problem w pozyskaniu ukraińskiego pracownika i pracodawcy zaczęli szukać alternatyw.

– Problem jest taki, że trudno tutaj o alternatywę z podobnego kręgu kulturowego – pisze dalej ekspert. – Próbowano pozyskiwać osoby z Mołdawii, Gruzji czy Białorusi, ale jest to kropla w morzu potrzeb, a szerszej wizji nie ma. Ekonomiczni puryści rozpisują się nad zwiększaniem automatyzacji, a także produktywności, tylko nie jest to takie łatwe. Do czasu wprowadzenia autonomicznych autobusów, kierowca nie zwiększy w prosty sposób swojej produktywności. Trudno będzie wykonać mu większą liczbę pętli w tym samym czasie. Ponadto Polska według Europejskiego Rankingu Innowacyjności jest czwartym krajem od końca pod względem innowacji, także czeka nas jeszcze długa droga do zmiany modelu gospodarczego.

W przeciwieństwie do państw Europy Zachodniej, możemy kreować swoją politykę migracyjną na podstawie doświadczeń i błędów innych krajów

Nasza gospodarka jest przystosowana do prawie 40 milionów obywateli, a nie utraty aż jednej czwartej populacji, co ma katastrofalne skutki w długim terminie. Między bajki można włożyć górnolotne frazesy o innowacyjności i produktywności.

W przeciwieństwie do państw Europy Zachodniej, możemy kreować swoją politykę migracyjną na podstawie doświadczeń i błędów innych krajów, aby nie powielić ich u siebie – stwierdza na zakończenie Cezary Bachański.
Udostępnij: