Przejdź do treści

Instytut Staszica: Stop dla nadregulacji wobec energetyków!

Fot. free-images.com/Pixabay

9 lutego br. w Sejmie złożono projekt nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym, zakazujący sprzedaży osobom niepełnoletnim napojów energetyzujących.

Tego rodzaju napojów nie będzie można sprzedawać również na terenie szkół i placówek oświatowych. Kolejny zakaz dotyczy reklam telewizyjnych, które nie będą mogły być emitowane między godzinami 6 a 22.

Próba zastąpienia edukacji restrykcyjną regulacją niecelowa i nie przyniesie pożądanych skutków

O ile problem nadużywania przez dzieci i młodzież tego rodzaju napojów, zawierających substancje pobudzające takie, jak tauryna i kofeina, nie może być bagatelizowany, o tyle próba zastąpienia edukacji restrykcyjną regulacją w ocenie ekspertów Instytutu Staszica jest niecelowa i nie przyniesie pożądanych skutków – stwierdza Instytut w opublikowanym stanowisku ws. projektu ograniczenia sprzedaży i reklamy napojów energetyzujących.

Klasyczny przykład nadregulacji

Nadregulacja jest poważnym problemem polskiego ustawodawstwa, na co Instytut Staszica wielokrotnie zwracał uwagę w swoich analizach. Restrykcyjne przepisy nie tylko uderzają w przedsiębiorców, ale też nie rozwiązują problemów społecznych. Tak było m.in. z kolejnymi ograniczeniami, narzuconymi na legalnie działające firmy pożyczkowe, tak jest w przypadku utrzymywanej regulacji alkoholowej, zgodnie z którą alkohol w naszym kraju dzieli się na rzekomo bardziej i rzekomo mniej szkodliwy. Pomysł zakazania sprzedaży napojów energetycznych osobom poniżej 18. roku życia jest klasycznym przykładem nadregulacji – próby rozwiązania problemu ustawą, choć skuteczną receptą byłyby tu edukacja i kampanie świadomościowe.

W puszce napoju energetyzującego znajduje się mniejsza zawartość kofeiny, niż w filiżance espresso

Wątpliwości budzi sam fakt wybiórczego podejścia do problemu. Na cenzurowanym znaleźli się producenci jednego rodzaju napojów, które zawierają kofeinę / taurynę. Trudno powiedzieć, dlaczego projektodawcy nie widzą zagrożenia w sprzedaży młodzieży np. napojów gazowanych z dodatkiem kofeiny czy po prostu kawy. Uchwalenie wnioskowanych przepisów doprowadziłoby do kuriozalnej sytuacji, w której szesnastolatek nie mógłby kupić napoju energetyzującego, ale bez przeszkód zamówi mocną kawę i nabędzie suplement diety, zawierający pobudzające substancje. W puszce napoju energetyzującego znajduje się mniejsza zawartość kofeiny, niż w filiżance espresso.

Zanim zaproponuje się narzędzia, warto mieć pełen obraz problemu, czego autorzy regulacji nie uczynili

Otwarte pozostaje pytanie o skalę problemu. Według badań Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, prawie 84% dziewcząt i 78% chłopców w wieku 10-17 lat deklaruje, że nie spożywa napojów energetyzujących w ogóle, albo spożywa je rzadziej, niż raz w miesiącu. Z kolei przedstawiciele Ministerstwa Sportu i Turystyki, które promuje projekt, twierdzą, że po tego rodzaju napoje sięga nawet 40% młodych ludzi. Jak widać, rozbieżność w danych jest duża. Zanim zaproponuje się narzędzia, warto mieć pełen obraz problemu, czego autorzy regulacji nie uczynili.

Zakaz reklamy – martwy przepis?

Szykowane przepisy, jak wspomniano, przewidują zakaz reklamy napojów energetyzujących analogiczny do zakazu reklamy piwa. Zabraniają również sprzedaży napojów energetyzujących w automatach vendingowych. Czy ten zakaz uderzy w najsilniejsze marki, globalnych producentów tego rodzaju napojów? Nic na to nie wskazuje. Zakaz reklamy, proponowany przez projektodawców, nie osłabi marketingu marek globalnych, pozostających poza zasięgiem polskiej regulacji – marki te korzystają z kanałów promocyjnych m.in. w social mediach i w Internecie. Reklama telewizyjna nie jest w obecnej dobie najważniejszym kanałem dotarcia w szczególności do młodych odbiorców. Projektodawcy skupili się na wybranych, wąskich kanałach, nie dostrzegając, że w ten sposób podejmują działania pozorne.

Branża producencka deklaruje, że stosuje Kodeks Znakowania i Marketingu Napojów Energetycznych

Branża producencka deklaruje, że niezależnie od obecnych obowiązków ustawowych, stosuje Kodeks Znakowania i Marketingu Napojów Energetycznych, który wyraźnie zabrania kierowania do dzieci wszelkiego rodzaju marketingu, reklamy i promocji napojów energetyzujących. Jednocześnie zapisy o nieprowadzeniu działań reklamowych skierowanych do dzieci zawarte są w samoregulacji reklamy żywności wpisanej do Kodeksu Etyki Reklamy.

W ocenie ekspertów Instytutu Staszica są to działania niewystarczające – branża powinna wspólnie podjąć szeroką akcję edukacyjną, ostrzegającą wszystkich konsumentów, nie tylko młodych, przed skutkami nadużywania napojów zawierających taurynę i kofeinę. Nie tylko napojów energetyzujących, niesłusznie wskazywanych jako jedyne źródło zagrożeń związanych z przekraczaniem dobowych dawek tego rodzaju substancji. Państwo zaś, zamiast szykować bezskuteczne zakazy, powinno w takich działaniach dopomóc.

Najbardziej restrykcyjne przepisy w Europie

Z raportu, opracowanego na zlecenie Instytutu Staszica przez Indicator w lutym br. wynika, że w Unii Europejskiej nie ma odrębnych regulacji dotyczących rynku sprzedaży napojów energetyzujących. Niektóre państwa członkowskie wprowadziły własne szczegółowe przepisy dotyczące definicji i regulacji sprzedaży oraz promocji tychże produktów lub ustanowiły zasady dotyczące składu takich napojów poprzez odpowiednie wytyczne. Jeszcze inne kraje europejskie stosują ogólne przepisy prawne dotyczące dodawania witamin i innych substancji do żywności, które mają zastosowanie również do napojów energetyzujących.

Spośród europejskich krajów, ograniczenia stosują jedynie Finlandia, w której napojów energetyzujących nie kupi legalnie osoba poniżej szesnastego roku życia i Łotwa – z zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Co ciekawe, w Norwegii prowadzono konsultacje dotyczące wprowadzenia ustawowej granicy wieku, regulującej możliwość zakupu napojów energetyzujących, ale uznano, że taki środek zapobiegawczy nie jest proporcjonalny i zasadny.

Polski projekt najbardziej restrykcyjnym prawem w Europie

Polska wprowadziłaby zatem najbardziej restrykcyjne prawo w Europie. Ograniczenia, które stosują poszczególne państwa członkowskie, dotyczą maksymalnej zawartości kofeiny / tauryny w napoju oraz możliwości reklamowania napojów energetyzujących. W ocenie Instytutu Staszica należy zarzucić pomysł wprowadzenia limitu wiekowego sprzedaży „energetyków”, a skupić się zaś na następujących kwestiach:

  • mobilizacji branży do podjęcia ogólnopolskiej kampanii skierowanej do wszystkich konsumentów, a uświadamiającej zagrożenia związane z nadużywaniem substancji pobudzających, zawartych w napojach,
  • przedyskutowania kwestii zasadności, skuteczności i form regulacji reklamy napojów zawierających kofeinę i taurynę,
  • limitach substancji pobudzających, zawartych w tego rodzaju napojach (kofeiny i tauryny).
Wprowadzenie odgórnego zakazu sprzedaży napojów energetyzujących osobom niepełnoletnim będzie mieć jeszcze jeden aspekt, zdecydowanie sprzeczny z intencjami projektodawców: uczyni z nich „zakazany owoc” i zachęci młodych ludzi do obchodzenia przepisów narzuconych przez państwo. W takiej sytuacji efekt wszelkich odgórnych działań, uświadamiających szkodliwość nadużywania kofeiny, będzie znacznie osłabiony – podsumowuje Instytut na zakończenie.
Udostępnij: