– Mamy trudny okres w gospodarce – dużo zmiennych, wzrost cen surowców, energii i gazu – ale nie powiedziałbym, że mamy w tej chwili w Polsce kryzys. Nie mamy kryzysu. Te firmy, które są przewidujące, które przez ostatnie lata postawiły na rozwój – zarówno rozwój technologiczny, jak i rozwój w wymiarze zasobów ludzkich – radzą sobie dobrze. My we wszystkich spółkach mamy bardzo dobrą sytuację finansową i biznesową – mówi w rozmowie z Newseria Biznes Zbigniew Jakubas, prezes Grupy Kapitałowej Multico.
Jesteśmy dobrzy i pracowici, a pod względem technologicznym polskie firmy też nie są gorsze niż chociażby niemieckie
– Oczywiście, gdyby inflacja i stopy procentowe były niższe, to byłoby nam łatwiej, bo każda normalna firma rozwija się też poprzez finansowanie dłużne. Ale nie można narzekać i zwalać wszystkiego na to, że mamy źle. Mamy po prostu trudniejsze warunki gospodarcze. Krajowe firmy są coraz bardziej konkurencyjne na globalnym rynku, m.in. dzięki rodzinnemu charakterowi oraz zaangażowaniu i wysokim kompetencjom pracowników. – Jesteśmy po prostu dobrzy i pracowici, a pod względem technologicznym polskie firmy też nie są już gorsze niż chociażby niemieckie – mówi Jakubas. Jak wskazuje, w tej chwili rodzime przedsiębiorstwa muszą funkcjonować w trudniejszym otoczeniu makroekonomicznym, ale główne wyzwanie stanowi dla nich przede wszystkim rynek pracy i coraz mniejsza dostępność kadr.
Dla polskich firm większym wyzwaniem niż otoczenie makroekonomiczne jest dziś rynek pracy i niedobór wykwalifikowanych kadr
– Krótko mówiąc, źródełko wyschło. W tej chwili zastanawiamy się, co zrobić, bo w ciągu roku będziemy potrzebowali zwiększenia załóg o ok. 20 proc. i nie wiemy, skąd tych pracowników pozyskać – dodaje Jakubas.
Jeden z najbogatszych Polaków ocenia, że dla polskich firm nawet większym wyzwaniem niż otoczenie makroekonomiczne jest dziś rynek pracy i niedobór wykwalifikowanych kadr. Według ostatniego raportu „Niedobór talentów” Manpower Group” w Polsce 72 proc. firm ma w tej chwili trudności w obsadzaniu stanowisk pracy nowymi pracownikami o pożądanych kompetencjach (o 2 pkt proc. więcej niż rok wcześniej). Z kolei we wrześniowym badaniu Miesięczny Indeks Koniunktury, publikowanym cyklicznie przez Polski Instytut Ekonomiczny i bank BGK, na problemy związane z niedostępnością pracowników wskazało 47 proc. przedsiębiorstw, wymieniając je wśród głównych barier utrudniających obecnie prowadzenie działalności gospodarczej. Z badań PIE wynika, że polskie firmy – pomimo przewagi negatywnych nastrojów – wciąż chcą zatrudniać i zgłaszają potrzeby rekrutacyjne.
Uruchamiamy w tej chwili szkoły zawodowe i kierunki na politechnice w Krakowie, żeby kształcić inżynierów, bo nie mamy ludzi do pracy
– To jest niebywałe – czego nie braliśmy pod uwagę, a mamy kilka tysięcy zatrudnionych – jak ciężko jest w tej chwili o fachowców – mówi Zbigniew Jakubas. – My uruchamiamy w tej chwili szkoły zawodowe i kierunki na politechnice w Krakowie, żeby kształcić inżynierów, bo nie mamy ludzi do pracy. Krótko mówiąc, źródełko wyschło. I tu nie chodzi o wynagrodzenia, tu chodzi o kwalifikacje. Błędy popełnione 10 lat temu przez rząd, który zlikwidował szkoły zawodowe, w tej chwili w przemyśle odbijają nam się czkawką. Tak więc to nie inflacja, to nie ceny energii i gazu, to nie podwyżki wynagrodzeń, bo pracownikowi należy godnie zapłacić, jeżeli chcemy go utrzymać. To tylko i wyłącznie dostępność tych pracowników, których jest po prostu coraz mniej. I w tej chwili zastanawiamy się, co zrobić, bo w ciągu roku będziemy potrzebowali zwiększenia załóg o ok. 20 proc. i nie wiemy, skąd tych pracowników pozyskać.
Polska ponownie znalazła się na drugim miejscu w całej UE pod względem najniższego poziomu bezrobocia
Według szacunków Eurostatu w Polsce stopa bezrobocia we wrześniu br. wyniosła 2,6 proc. – tyle samo, co w poprzednim miesiącu i o 0,5 pkt proc. mniej niż we wrześniu 2021 roku. Oznacza to, że Polska ponownie znalazła się na drugim miejscu w całej UE pod względem najniższego poziomu bezrobocia (zaraz za Czechami, gdzie wynosi ono 2,2 proc.).
Najniższe od trzech dekad bezrobocie nie cieszy jednak pracodawców, wśród których 33 proc. zamierza w IV kwartale br. zwiększyć zatrudnienie. To dwukrotnie więcej niż liczba firm planujących redukcję etatów (16 proc.) – wynika z ostatniego, wrześniowego „Barometru Perspektyw Zatrudnienia” Manpower Group. Eksperci wskazują w nim, że polski rynek pracy wraca obecnie do dwucyfrowych prognoz zatrudnienia notowanych przed pandemią, a optymizm w rozbudowywaniu kadr wynika m.in. z otwarcia nowych inwestycji, ale także sezonowości związanej z okresem wzmożonych działań w segmencie produkcji, handlu, e-commerce czy logistyki.
Żeby sprostać zwiększonym zamówieniom – często nawet o 100 czy 200 proc. – i je zrealizować, potrzebujemy większej liczby ludzi
– Polacy są zdolnym i kompetentnym narodem. My zanotowaliśmy w ostatnich latach tak silny rozwój, że w tej chwili zaczynamy konkurować na rynkach zagranicznych, w Niemczech i na rynkach całej Europy, a za chwilę być może też całego świata. Jednak żeby sprostać zwiększonym zamówieniom – często nawet o 100 czy 200 proc. – i je zrealizować, potrzebujemy większej liczby ludzi – mówi Jakubas.