Jak pokazują wyniki 42. edycji badania Monitor Rynku Pracy, przeprowadzonego przez Randstad we współpracy z Instytutem Badań Pollster, pracownicy znacznie gorzej oceniają szanse na znalezienie nowego zatrudnienia, a jednocześnie boją się utraty obecnego stanowiska.
Nie brakuje jednak osób zadowolonych z pracy - podkreśla Konfederacja Lewiatan.
Według Moniki Fedorczuk, ekspertki Konfederacji Lewiatan, pandemia wzmocniła zróżnicowanie rynku pracy. Obecną sytuację cechuje duża niepewność odnośnie przyszłości poszczególnych branż i zawodów. Są takie branże, które z uwagi na ograniczenia administracyjne, mają duże trudności w utrzymaniu działalności gospodarczej (hotelarstwo, gastronomia, turystyka). Pracownicy z tych branż boją się o swoje zatrudnienie, i - o ile mogą - starają się wyprzedzać ewentualne zwolnienia szukając pracy w innych sektorach.
Obok tego są firmy, które w okresie pandemii radzą sobie bardzo dobrze. Mam na myśli głównie IT i telekomunikację. Tutaj nadal trwa ostra konkurencja o pracowników, a czynnikiem motywującym do zmiany pracodawcy jest oferta lepszego wynagrodzenia.
Branże w najostrzejszy sposób objęte ograniczeniami działalności tną na ile mogą wszelkie dodatki i wynagrodzenia, aby utrzymać stan zatrudnienia. To działania, które - przynajmniej do tej pory - spotkały się ze zrozumieniem pracowników. Wydaje się więc, że obie strony zdają sobie sprawę, że sytuacja jest trudna. Pytanie, co będzie się działo w kolejnych miesiącach. Na ile nowe tarcze „załatają” dziurę w dochodach spowodowaną obostrzeniami, które są coraz mocniej krytykowane przez przedsiębiorców? Sytuacja pracowników zamkniętych branż jest nie do pozazdroszczenia - często mieszkają oni na trenach, gdzie trudno o inne zatrudnienie, szczególnie takie, które oferowałoby warunki pracy podobne do tych sprzed pandemii.
Stosunkowo duża różnica pomiędzy okresem poszukiwania pracy przez osoby z wykształceniem podstawowym, a średnim i wyższym (na korzyść tych pierwszych) może dziwić. Warto jednak zauważyć, że po pierwsze mamy nadmiar osób z wykształceniem wyższym humanistycznym, co jest efektem boomu edukacyjnego z lat 90. i początku XXI wieku. Wielość uczelni niepublicznych i nie zawsze rzetelnie realizowany program spowodowały, że tytuł magistra nie jest już gwarancją uzyskania zatrudnienia, szczególnie w wyuczonym zawodzie.