Przejdź do treści

W 2023 będą rosły koszty ubezpieczeń, jak również sumy ubezpieczenia

Fot. free-images.com/Pixabay

Podsumowując 2022 rok, należy powiedzieć, że to już de facto trzeci z rzędu trudnych dla całej branży ubezpieczeniowej lat.

Wzrost kosztów frachtów i dostępności produktów

Konflikt rosyjsko-ukraiński spowodował wprowadzenie olbrzymiej ilości embarg, które zostały nałożone na Rosję i które bardzo zaburzyły łańcuch dostaw nie tylko surowców energetycznych. Powoduje to wzrost kosztów frachtów i dostępności produktów – napisał Marcin Wróblewski, prezes Exito Broker.

Rynek z dużą „ciekawością” i wieloma wyzwaniami jest nastawiony do 2023

Jak zaznacza ekspert, niemniej jednak praktycznie wszystkie zakłady ubezpieczeń prezentują dobre wyniki finansowe, niekoniecznie dobre przebiegi szkodowe. To wszystko sprawia, że rynek z dużą „ciekawością” i wieloma wyzwaniami jest nastawiony do 2023 r. Oczywiście, przed nami duże zmiany i lekka niepewność z uwagi na sytuację mikro i makro ekonomiczną, aczkolwiek nie przewidujemy spektakularnych zawirowań.

Mamy do czynienia z tendencją podnoszenia stawek reasekuracyjnych

Według Wróblewskiego już od kilku lat na rynku polskim jak i zagranicznym, w zakresie ubezpieczeń korporacyjnych, mamy do czynienia z tendencją podnoszenia stawek reasekuracyjnych, co przekłada się bezpośrednio na ceny ubezpieczeń. Trwająca już prawie rok wojna w Ukrainie, wciąż wysoka inflacja a wraz z nią koszty likwidacji szkód będą jednymi z ważniejszych czynników kształtujących rynek ubezpieczeń w 2023.

Ekspert zwraca uwagę, iż będą rosły koszty ubezpieczeń, jak również sumy ubezpieczenia, bowiem muszą zostać urealnione do wartości uwzględniającej wyższy koszt odtworzenia majątku. Reasumując, spodziewać możemy się dużo większego przypisu składki ubezpieczeniowej, co nie będzie pochodną decyzji samych zakładów ubezpieczeń a kryzysu na linii Rosja-Ukraina, czyli recesji gospodarczej tym spowodowanej.

Rośnie też ekspozycja na ryzyko

Zdaniem Wróblewskiego rośnie też ekspozycja na ryzyko, nie można o tym zapominać. Do tego dochodzi globalny wzrost kosztów energii, nie tylko w postaci cen ropy i gazu, ale też energii elektrycznej. To wszystko będzie powodowało wzrosty na rynku ubezpieczeń i pytanie czy wzrosty te będą powodowane tylko wzrostem samej inflacji czy zwiększonym wolumenem sum ubezpieczenia, które się pojawią. I tu należy się obawiać rezygnacji z ubezpieczeń dobrowolnych lub ograniczenia ich zakresu. Wszystko po to, by zaoszczędzić środki i pokryć inflacyjny narzut.

Planowane inwestycje to strumień, który wygeneruję składkę ubezpieczeniową skalkulowaną już w dzisiejszych realiach

Optymistycznie patrzymy na projekty inwestycyjne w naszym kraju związane z energetyką, OZE czy infrastrukturą drogową czy kolejową – pisze dalej ekspert. – To strumień, który wygeneruję składkę ubezpieczeniową skalkulowaną już w dzisiejszych realiach. Rynek musi być gotowy do absorpcji wyższych składek ubezpieczeniowych. Mamy coraz mniejszą ilość firm ubezpieczeniowych na polskim rynku, w związku z konsolidacją, co zmniejsza konkurencyjność rynku, pojemności do lokowania ryzyka.

Największy wzrost kosztów ubezpieczenia obserwujemy na rynku morskim, gdzie podwyżki przy budowach nowych jednostek to jest prawie dwukrotność dotychczasowych stawek, a nawet więcej przy specjalistycznych produkcjach. Co nas czeka w dalszych miesiącach 2023 roku? Czekamy i z ciekawością obserwujemy naszą branżę – podkreśla na zakończenie Marcin Wróblewski.
Udostępnij: