Przejdź do treści

Warzecha: Nie – zakazowi sprzedaży napojów energetycznych niepełnoletnim

Fot. free-images.com/Pixabay

Projekt partii Republikanie zakazujący sprzedaży napojów energetycznych niepełnoletnim, jak każdy tego typu projekt posługuje się swoistym szantażem moralnym.

Politycy boją się, że jeśli sprzeciwią się regulacji przyklei im się łatkę tych, których nie obchodzi los młodych Polaków

Nawet ci politycy, którzy dostrzegają jego absurdalność, kontrproduktywność i potencjalnie fatalne skutki, boją się, że jeśli sprzeciwią się regulacji oficjalnie mającej służyć „ochronie dzieci”, przyklei im się łatkę tych, których nie obchodzi los młodych Polaków – napisał na onet.pl publicysta Łukasz Warzecha.

Pomysłodawcy zakazu uprawiają tu agresywny paternalizm

Jego zdaniem najważniejsze, że pomysłodawcy zakazu „uprawiają tu (…)agresywny paternalizm, czyli stosują doktrynę, zgodnie z którą obywatele są zbyt głupi, żeby pozwolić im na samodzielne decydowanie, a w tym wypadku – żeby powierzyć im samodzielną pieczę nad dziećmi. Jednym z efektów takiego postępowania jest stopniowe zdejmowanie z rodziców odpowiedzialności za własne potomstwo i jego wychowanie”.

To działanie całkowicie sprzeczne z konserwatywnym światopoglądem

Jak zaznacza publicysta, „to działanie całkowicie sprzeczne z konserwatywnym światopoglądem, do którego Zjednoczona Prawica teoretycznie się odwołuje, ale któremu już dawno niemal całkowicie w praktyce zaprzeczyła”.

Nie powinniśmy się łatwo godzić na kolejne zakazy

W opinii Warzechy „powie ktoś, że przecież państwo już się i tak w te sprawy miesza, zabraniając sprzedaży niepełnoletnim wyrobów tytoniowych i alkoholu. To prawda – ale dyskusję, czy to słuszne czy nie, możemy zostawić na boku, ponieważ te zakazy już istnieją i ich odwołanie jest skrajnie mało prawdopodobne. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy się łatwo godzić na kolejne. Szczególnie że działa tu prawo równi pochyłej i możemy mieć pewność, że na energetykach się nie skończy”.

Otwieramy drogę do bardzo głębokiej interwencji w życie prywatne i rodzinę

Według publicysty „pada też argument, że państwo ma prawo wkraczać, żeby zadbać o zdrowie dzieci, bo rodzice nie umieją tego zrobić. Tylko że w takim razie otwieramy drogę do bardzo głębokiej interwencji w życie prywatne i rodzinę. Czy może wobec tego państwo powinno zacząć układać niepełnoletnim Polakom dietę?”

Każdy tego typu projekt posługuje się swoistym szantażem moralnym

– Najgorsze jest to, że każdy tego typu projekt posługuje się swoistym szantażem moralnym. Nawet ci politycy, którzy dostrzegają jego absurdalność, kontrproduktywność i potencjalnie fatalne skutki, boją się, że jeśli sprzeciwią się regulacji oficjalnie mającej służyć „ochronie dzieci”, przyklei im się łatkę tych, których nie obchodzi los młodych Polaków.

Tymczasem mamy do czynienia ze zwykłym populizmem – stwierdza na zakończenie Warzecha.
Udostępnij: