Przejdź do treści

Więcej edukacji, mniej populizmu

Andrzej Arendarski; fot. KIG

W puszce popularnej marki „skrzydlatego” energetyka, znajduje się 80 mg kofeiny. Dla przykładu, kubek kawy ze znanej sieciowej kawiarni, ma jej trzy razy więcej. Autorzy regulacji demonizują wpływ napojów energetycznych, chcąc ograniczyć ich sprzedaż osobom niepełnoletnim.

Zakazany owoc, smakuje najlepiej. Czy to właściwa droga?

A jak wiadomo, zakazany owoc, smakuje najlepiej. Czy to właściwa droga? – pyta Andrzej Arendarski, prezydent Krajowej Izby Gospodarczej, w tekście zamieszczonym w Dzienniku. Gazecie Prawnej. I zaznacza: – Jak to zwykle bywa, zakazany owoc, smakuje lepiej. Takim obiektem pożądania mogą się wkrótce okazać napoje energetyczne, po które zdaniem twórców regulacji, obecnie zbyt często sięgają nastolatkowie.

Z pomysłem zakazu reklamy oraz sprzedaży napojów energetycznych osobom przed 18 rokiem życia, wystartowali politycy z partii Republikańskiej

Autor przypomina, że na fali przedwyborczej sztafety z pomysłem zakazu reklamy oraz sprzedaży napojów energetycznych osobom przed 18 rokiem życia, wystartowali politycy z prawicowego skrzydła zrzeszeni w partii Republikańskiej.

Wszystko – o ile jest spożywane z głową – jest dla ludzi. Także napoje energetyzujące

Czy jednak sam zakaz, bez kampanii i akcji edukacyjnych, może wpłynąć na ograniczenie spożycia potocznie zwanych energetyków? – pyta dalej Arendarski. I odpowiada: – Wszystko – o ile jest spożywane z głową – jest dla ludzi. Także napoje energetyzujące. Jak mawiał rzymski poeta Horacy: „We wszystkim zachowaj umiar” – tę złotą maksymę można zastosować także w przypadku picia wody, niezbędnej przecież do życia.

Rzetelna dyskusja nad zasadnością jakiejkolwiek zmiany przepisów wymaga, by uczestniczyła w niej szeroko także strona społeczna

Według prezydenta KIG rzetelna dyskusja nad zasadnością jakiejkolwiek zmiany przepisów wymaga, by uczestniczyła w niej szeroko także strona społeczna – reprezentowana przez przedsiębiorców, organizacje zrzeszające handel i konsumentów, a także naukowców, lekarzy czy pedagogów. Tego niestety zabrakło.

Populistyczny charakter projektu pobrzmiewa za to w wybiórczym ujęciu potencjalnych skutków ustawy oraz ograniczaniu się wyłącznie do jednej kategorii produktowej.
Całość tekstu: https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/8684589,wiecej-edukacji-mniej-populizmu.html

 

Udostępnij: