Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zwróciło się do Rzecznika Praw Obywatelskich o złożenie skargi nadzwyczajnej od wyroku sądu, który najłagodniej można określić jako wielce kontrowersyjny.
Nie tyle nawet ze względu na samą sentencję, co na uzasadnienie. A ten wyrok to tylko czubek góry lodowej, z którą może się zderzyć rolniczy biznes – napisał na swym blogu na portalu Salon24.pl Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.
We wrześniu zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok. Rolnik musi zapłacić 100 tysięcy zł odszkodowania
W dużym skrócie, pisze dalej bloger: rolnik z podłódzkiej wsi od lat hoduje trzodę chlewną. Trzody chlewnej, jak zdają chyba sobie sprawę nawet mieszczuchy, nie da się hodować bez skutków ubocznych w postaci m.in. przykrego zapachu. Taka jest specyfika wsi i prowadzonej rolniczej działalności biznesowej. W ostatnich latach jednak okoliczne wsie stały się sypialniano-rekreacyjnym zapleczem Łodzi (i nie tylko) i jak grzyby po deszczu wyrosły w nich nowe domy. Ich lokatorzy nie przyjęli do wiadomości, że przeprowadzili się na tereny wiejskie, ze wszystkimi dobrodziejstwami i obciążeniami takiej lokalizacji. Mówiąc ściślej, dobrodziejstwa ochoczo zaakceptowali, a uciążliwości – nie. Finalnie wytoczyli rolnikowi sprawę, żądając odszkodowań i zniwelowania brzydkiego zapachu.
We wrześniu – zaznacza Przybył – zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok. Rolnik musi zapłacić 100 tysięcy zł odszkodowania i poczynić wiele zmian w swoim gospodarstwie – on sam twierdzi, że właściwie oznacza to kres jego biznesu. I teraz najważniejsze: sąd w uzasadnieniu stwierdził, że co prawda rolnik prowadzi działalność typowo rolniczą na wiejskim (czyli rolniczym) terenie, ale na tymże terenie obywatele pobudowali domy i dacze, zatem interes rolnika musi ustąpić przed „nowym”.
Potrzeba rozwiązań systemowych, które określą, jaka powinna być odległość np. fermy drobiu czy chlewni od zabudowań
Zdaniem Przybyła konieczna jest ustawowa regulacja, która da przedsiębiorcom z terenów wiejskich gwarancję bezpieczeństwa ich biznesu, przy zachowaniu norm środowiskowych i poszanowaniu praw tych, którzy mają chęć zamieszkać na wsi. Należy wyraźnie zaznaczyć, że nie powinno być zgody na uwzględnianie ewentualnych protestów nowych mieszkańców terenów wiejskich, którzy nabyli swoje działki, będąc świadomi faktu, że w niedalekiej odległości prowadzona jest produkcja rolna, która może być uciążliwa. I właśnie ze względu na tę uciążliwość cena kupowanej działki była niższa od podobnej w innym miejscu. Potrzeba rozwiązań systemowych, które określą, jaka powinna być odległość na przykład fermy drobiu czy chlewni od zabudowań. To powinno być zapisane w dokumentach związanych z planowaniem przestrzennym.
Należy określić także kryteria uciążliwości zapachowej. To może stanowić największą trudność, ponieważ odór czy jak kto woli brzydki zapach to pojęcie dosyć subiektywne. Autorzy takiej regulacji muszą wziąć pod uwagę, że istotą możliwych sporów, zakończonych uderzającymi w biznes rolny wyrokami, jest możliwość skutecznego uderzania w polskie przedsiębiorstwa przez różne grupy interesów, którym silne polskie rolnictwo wcale nie jest na rękę. Warto, by przy tworzeniu nowych regulacji skorzystać z doświadczeń państw, które podobne rozwiązania już wprowadziły, np. Holandii, Danii, Niemiec, Szwajcarii.