Przejdź do treści

Wspólna praca na rzecz klimatu wymaga spokoju

Zielona Warszawa. Pałac Łazienkowski; fot. free-images.com

Zamieszanie wokół informacji o członkostwie Warszawy w grupie C40 – światowych metropolii, których władze dążą do ograniczenia kryzysu klimatycznego – pokazuje, że komunikowanie kwestii związanych z ekologią i ESG wymaga rozwagi i umiejętności.

Niepokój wśród konsumentów i wśród producentów to ostatnia rzecz, której dzisiaj, w i tak niespokojnych czasach, potrzebujemy – napisał na portalu natemat.pl Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.

Zaczęło się niewinnie

Autor przypomniał, że zaczęło się niewinnie: prezydent Rafał Trzaskowski pochwalił się, że Warszawa dołączyła do odpowiedzialnych miast, które chcą walczyć ze zmianami klimatu. Nie tylko inwestując w ekologiczne rozwiązania, nie tylko dążąc do zmniejszenia zanieczyszczeń m.in. poprzez ograniczenie ruchu kołowego, ale również edukując mieszkańców. Wydawać by się mogło, że taki kierunek nie powinien budzić niczyich zastrzeżeń. A jednak…

Celem na r. 2030 powinno być ograniczenie konsumpcji mięsa do 16 kg rocznie na osobę, a nabiału do 90 kg

Okazało się, że na zlecenie C40 powstał raport, który określa cele działań skierowane do obywateli. A w nich czytamy ni mniej, ni więcej, że celem na rok 2030 powinno być ograniczenie konsumpcji mięsa do 16 kg rocznie na osobę, a nabiału do 90 kg. Każdy miałby kupować tylko kilka sztuk odzieży rocznie. Wariant optymalny (dla autorów opracowania, a nie dla konsumentów) zakłada, że mięso i produkty odzwierzęce w ogóle zostałyby wyeliminowane z jadłospisu. Zaś na 100 mieszkańców miałoby przypadać 19 aut.

Temat podchwyciła niechętna Trzaskowskiemu prawica

– Brzmi jak z Orwella i przypomina realia Korei Północnej – pisze dalej Przybył. – Nic dziwnego, że temat podchwyciła niechętna Trzaskowskiemu prawica, formułując przekaz: prezydent Warszawy chce zakazać warszawiakom jedzenia mięsa i jajek. A Ratusz, zamiast szybko odeprzeć atak, dość długo się zastanawiał, zanim wydał miałkie oświadczenie, że Warszawa nie płaciła za ten raport i nie miała wpływu na jego kształt.

Patrzmy na to, jak podobne sytuacje oddziałują na odbiorców, także na biznes

Według Przybyła, oczywiście, rok wyborczy powoduje, że każda taka sytuacja będzie wykorzystana. Ale patrzmy nie tylko na politykę, której każdy z nas ma powyżej uszu. Patrzmy na to, jak podobne sytuacje oddziałują na odbiorców, także na biznes. Polityka klimatyczna jest koniecznością, a to, co budziło sceptycyzm jeszcze dziesięć lat temu, dzisiaj jest powszechnie akceptowane – na przykład odejście od węgla i inwestycje w nisko- i zeroemisyjną energetykę. Nie stało się to za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, tylko wymagało wielu działań edukacyjnych i politycznego konsensusu na poziomie unijnym i krajowym. A o ileż bardziej wrażliwa dla każdego z nas jest sfera naszych codziennych przyzwyczajeń – od nawyków żywieniowych po kwestie transportowe.

Czynienie z utopijnych pomysłów wizytówki edukacji ekologicznej to rzecz nieprzemyślana i niebezpieczna

Pomysły odgórnego ograniczania spożycia mięsa czy samej hodowli zwierząt muszą niepokoić rolników i całą branżę rolno-spożywczą. Z jakim oporem spotykają się podobne pomysły władz, pokazał przykład Holandii i długotrwałych starć rolników z policją w ubiegłym roku. A co dopiero mówić o wprowadzeniu kolosalnych zmian w kilka-kilkanaście lat. Czynienie z utopijnych pomysłów wizytówki edukacji ekologicznej to rzecz nieprzemyślana i niebezpieczna.

Trzeba przystosować się do nowych wyzwań i dostrzec w tym szansę

Krzysztof Przybył zwraca na zakończenie uwagę, że polski biznes jest coraz bardziej świadomy, że powstrzymanie procesu zmian klimatycznych wymaga uruchomienia procesu dużych zmian także po stronie przedsiębiorców. Że trzeba przystosować się do nowych wyzwań i dostrzec w tym szansę. Proces budowy tej świadomości i wciągnięcia przedsiębiorców do koalicji prośrodowiskowej można łatwo zakłócić. Między innymi dezinformując na temat działań klimatycznych albo lekceważąc obawy i nastroje.

Politycy prawicy nie powinni podsycać lęków, a politycy liberalni i lewicowi – bagatelizować tych lęków i wspierać absurdalnych pomysłów. Przecież ochrona klimatu to cel, który znakomita większość Polaków popiera ponad podziałami.
Udostępnij: