Przejdź do treści

Z polskiego rynku zniknęło już około 25-30% podmiotów handlujących węglem

Fot. free-images.com

Prezes Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla (PIGSW), Łukasz Horbacz został zaproszony do przedstawienia głosu branży podczas posiedzenia senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności, na którym rozpatrywana była nowelizacja ustawy z 20 grudnia 2023 r. o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego.

Prezes Izby wyraził stanowcze stanowisko całej branży dotyczące braku zgody na występowanie patologicznych zjawisk, które od dłuższego czasu mają miejsce na rynku węgla kamiennego w Polsce.

Obecny system wsparcia producentów węgla powoduje, że im gorzej jest w górnictwie i im większe straty ono przynosi, tym większe rekompensaty otrzymuje

– Nasza branża ma doskonałą świadomość tego, że Polska zobowiązała się przed UE do systematycznego wygaszania mocy produkcyjnych w górnictwie węgla kamiennego, zasadne wydaje się więc finansowe wspieranie producentów w tym zakresie, ale obecny system wsparcia powoduje, że im gorzej jest w górnictwie i im większe straty ono przynosi, tym większe rekompensaty otrzymuje. To niezdrowy model, który w żaden sposób nie zachęca do restrukturyzacji sektora, czy choćby do racjonalnych zachowań rynkowych. Prowadzi on do skrajnie nieoptymalnego zarządzania, czego szczególnym przykładem jest największy krajowy producent węgla i największy beneficjent wsparcia o którym mowa powyżej – Polska Grupa Górnicza – uważa Łukasz Horbacz.

Według PIGSW PGG systematycznie zmniejsza wydobycie węgla kamiennego, jednocześnie nie panując nad kosztami, które tylko w ciągu roku wzrosły niemal dwukrotnie – do ponad 900 zł/tonę (szacunkowo).

Należy zadbać o to, by wsparcie spółek takich jak PGG, było przeznaczone na zmniejszanie wydobycia, a nie było traktowane jako nieuczciwa przewaga konkurencyjna

PIGSW podkreśla, iż należy również pamiętać, że spółki górnicze, ze szczególnym uwzględnieniem dominującej na rynku PGG, funkcjonują na tym samym rynku, na którym działają firmy prywatne. Są to prywatni producenci węgla, dystrybutorzy węgla i jego importerzy (państwowi i prywatni). Należy więc zadbać o to, aby wsparcie spółek takich jak PGG, było faktyczne przeznaczone na zmniejszanie wydobycia, a nie było traktowane jako ich nieuczciwa przewaga konkurencyjna – szczególnie w kontekście notyfikacji w KE przepisów o wygaszaniu mocy produkcyjnych w polskim górnictwie.

Według Izby PGG jest tu niechlubnym przykładem „świętej krowy” na rynku węgla opałowego. Zarząd PGG w połowie 2022 r. wykorzystał sytuację dominującej przewagi popytu nad podażą (wywołanej przez nagłe wprowadzenie embarga na węgiel rosyjski) i uznał, że jest mu niepotrzebna sieć dystrybucji składająca się z ponad 200 profesjonalnych podmiotów. PGG zaczęła więc sprzedawać węgiel bezpośrednio do klienta detalicznego przez własny sklep internetowy, a jako że spółka miała narzuconą przez poprzedni rząd misję – sprzedawała ten węgiel 50% poniżej ceny rynkowej. W rezultacie, w 2022 r. zarobiła nieco ponad 2 mld zł wobec niemal 4 mld zł straty w 2021 r.

PGG sprzedawała w 2023 r. węgiel opałowy ze średnią stratą 534,16 zł netto (657,02 zł brutto) na jednej tonie

Wg. obliczeń PIGSW, PGG sprzedawała w 2023 r. węgiel opałowy ze średnią stratą 534,16 zł netto (657,02 zł brutto) na jednej tonie. Wg. szacunków Izby z rynku zniknęło już około 25-30% podmiotów handlujących węglem.

Podczas posiedzenia senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności prezes Horbacz wyraził stanowczy brak zgody branży na tego typu nierynkowe i prawdopodobnie także niezgodne z prawem działania państwowej spółki na sterydach z państwowych subwencji.

„Liczymy na to, że głos całej naszej branży został usłyszany i zostanie wzięty pod uwagę” – stwierdza na zakończenie PIGSW.
Udostępnij: