Przejdź do treści

Efekty umowy o wolnym handlu między Indiami i Europą

Lotnisko w Bombaju; fot. pl.wikipedia.com

Trwają negocjacje w sprawie umowy o wolnym handlu, porozumienie o ochronie inwestycji i o oznaczeniach geograficznych pomiędzy Unią Europejską a Indiami. Obecnie wyzwaniem są odmienne cele ekonomiczne oraz harmonogram wyborczy w Azji i Europie. Umowa pomiędzy trzecią i piątą największą gospodarkę świata może przynieść obu stronom wymierne korzyści ekonomiczne i strategiczne. Firmy europejskie, w tym z polskie powinny już przygotowywać się do zwiększenia swoje obecność na rynku indyjskim, wykorzystując reformy wprowadzane przez indyjski rząd – poinformowała Agencja Informacyjna.

Dla Europy rynek azjatycki może być bardziej interesujący niż dla Indii potencjalni klienci w Europie

Strefa wolnego handlu między UE a Indiami byłaby jedną z największych tego typu na świecie, łącząc państwa o łącznym PKB ok. 20 bln dol. i z ok. 1,9 mld mieszkańców. W Indiach mieszka niecałe półtora mld konsumentów, a w UE ponad 400 mln. Pokazuje to, że dla Europy rynek azjatycki może być bardziej interesujący niż dla Indii potencjalni klienci w Europie, choć już ich siała nabywcza jest bardziej nęcąca. Oczywiście, znaczenie ma też kto co ma do zaproponowania i kto czego może potrzebować? Wówczas wszystko może się okazać inne niż się pozornie wydaje. UE jest trzecim co do wielkości partnerem handlowym Indii (w 2021 r. – 88 mld euro w towarach, a 30,4 mld euro w usługach). Z kolei Indie odpowiadają jedynie za 2,1 proc. obrotów towarowych całej UE. Przed europejskimi przedsiębiorcami (także polskimi), może to oznaczać wielką szansę zaistnienia na olbrzymim, dynamicznie rozwijającym się azjatyckim rynku. Dla UE ważne jest także silniejsze związanie Indii z obozem państw demokratycznych, w zwłaszcza w kontekście bliskich relacji indyjsko-rosyjskich,. Są one negatywnie postrzegane z powodu imperialistycznych zachowań Rosji i jej agresji m. in. na Ukrainę.

Z założeń polityki handlowej Indii na lata 2023-2027 wynika, że celem jest podwojenie eksportu i przyciąganie zagranicznych inwestycji

Według analizy, przygotowanej w 2020 r., dla Europarlamentu wynika, że likwidacja 90 proc. barier celnych między UE a Indiami spowodowałaby nawet 35. proc. wzrost importu z tego azjatyckiego państwa. Z założeń polityki handlowej Indii na lata 2023-2027 wynika, że celem jest podwojenie eksportu i przyciąganie zagranicznych inwestycji, zamiast kupowania gotowych towarów. Krótko mówiąc celem Hindusów jest eksport swoich surowców, towarów i usług do UE, a nie zwiększać wartość importu z tego obszaru. Czy w takiej sytuacji jest jakaś szansa dla polskich przedsiębiorców? Zdecydowanie tak – dla tych, którzy będą mieli odwagę na inwestowanie w odległym państwie, różnym i prawnie i kulturowo. Aby tak mogło się stać potrzebne jest silne wsparcia ze strony rządu i administracji dla polskich przedsiębiorców.

Rozwinięcie wymiany handlowej to także ryzyka dla polskich producentów, np. plantatorów tytoniu

Jednocześnie należy pamięć, że rozwinięcie wymiany handlowej to także ryzyka dla polskich producentów, np. plantatorów tytoniu. Teraz Polska jest trzecim na świecie największym eksporterem wyrobów tytoniowych – zaś Indie trzecim największym eksporterem tytoniu zielonego do UE. Tytoń w Azji, jak sygnalizował jesienią 2022 r. Janusz Piechociński, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Polska-Azja, jest o wiele tańszy. Według niego pełne otwarcie na surowce z Indii może radykalnie zdestabilizować uprawę tytoniu w Europie, a w konsekwencji doprowadzić do jej likwidacji, co dla polskich plantatorów tytoni jest krytyczną perspektywą. Podobnych zagrożeń jest znacznie więcej, dlatego polscy przedsiębiorcy powinni być na bieżąco informowani na temat tego, czy i w jaki sposób rząd naszego kraju angażuje się w proces negocjacji umowy, o ogromnym znaczeniu dla polskiej gospodarki. Czy z punktu widzenia polskiej racji stanu ważniejsze jest pilnowanie interesów, a właściwie interesów całego regionu, czy rozsyłanie po europejskich politykach pism w sprawie reparacji od Niemiec? Brak analizy konsekwencji umowy o wolnym handlu z Indiami dla polskiego rynku może mieć konsekwencje w postaci podcięcia skrzydeł wielu branżom, a nawet ich upadku.

Bezrefleksyjne obarczanie odpowiedzialnością Komisji Europejskiej, za efekty podpisania umowy o wolnym handlu między Indiami i Europą, może się wtedy okazać „płaczem nad rozlanym mlekiem” i, co więcej, będą bezzasadne.

Oczekiwanie, że o ochronę polskiego rynku zatroszczy się konkurencja, jest naiwnością. Polscy przedsiębiorcy płacą znaczące podatki m.in. po to, by decydenci skutecznie starali się ich chronić. Co więcej decydenci powinni dbać, aby było tak dalej, we własnym dobrze pojętym interesie, co nie wydaje się oczywiste.
Udostępnij: