Przejdź do treści

Na pojawienie się w Polsce pociągów autonomicznych jeszcze zaczekamy

Fot. Adrian Furgalski; fot. Newseria Innowacje

– Są już pociągi, które jeżdżą bez obsługi, ale to pewnego rodzaju zamknięte, wydzielone linie, najczęściej pociągi, które obsługują lotniska.

Mówiąc w szerszym kontekście, nie tylko autonomicznych pociągów, ale także autonomicznych samochodów ciężarowych i osobowych, wiemy, że to wszystko jest w fazie testów, ale także rozmów na temat otoczki prawnej z tym związanej. Nie można przecież powiedzieć, że któregoś dnia o godzinie zero wymienimy wszystkie pojazdy z nieautonomicznych na autonomiczne. One będą musiały się poruszać we wspólnym środowisku, dlatego trzeba tak dostosować infrastrukturę, żeby można było korzystać z ich walorów bez szkody dla pozostałych uczestników ruchu – mówi w wywiadzie dla agencji Newseria Innowacje Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Aby doszło do wdrożenia autonomicznych pociągów na dużą skalę, muszą zostać przygotowane do tego dobre ramy prawne

Pociągi samojezdne są już testowane w niektórych miejscach na świecie. Najczęściej obsługują linie lotniskowe lub przewozy towarowe. W Indiach pojawią się one w składach metra. Co ciekawe, również warszawska kolej podziemna mogłaby zostać przystosowana do wdrożenia takich pojazdów na jednej z linii. Aby jednak doszło do wdrożenia autonomicznych pociągów na dużą skalę, muszą zostać przygotowane do tego dobre ramy prawne. Brakuje też zaufania pasażerów do takich maszyn. Przejście na składy niewymagające pracy maszynisty jest jednak nieuniknione. Już dziś brakuje pracowników na tym stanowisku, a problem z brakiem obsady będzie się jeszcze nasilał.

Pociągi autonomiczne są testowane na przykład w Hamburgu, na 23-kilometrowym odcinku. Nie poruszają się one jednak zupełnie bez nadzoru człowieka. Rola maszynistów jest jednak ograniczona do tego, by nadzorować systemy pokładowe i w razie sytuacji awaryjnej przejąć kontrolę nad składem. Autonomiczne pociągi obsługują linię metra w Kopenhadze, która kursuje między centrum a lotniskiem. W ubiegłym roku ogłoszono również przetarg na dostawę automatycznych pociągów dla Kopenhaskiej Kolei Miejskiej. Pociągi bez maszynistów mają zacząć kursować od 2029 roku.

Doszło już na świecie do pierwszych wypadków z udziałem pociągów autonomicznych

– To są tak olbrzymie nakłady, że myślimy o dosyć odległych terminach, jeśli idzie o taką sytuację powszechną, że co trzeci pociąg będzie autonomiczny. Do tego jeszcze droga daleka. Myślę, że na początku będziemy wychodzili od takich systemów albo zamkniętych typu metro, albo obsługujących tylko pewien krótki odcinek z centrum miasta do lotniska, albo pomiędzy terminalami na lotnisku. Takich przykładów jest już wiele. Natomiast potem wejście na szerszą sieć, jednak wymaga wysiłków nie tylko po stronie tych, którzy chcą taki pociąg wprowadzić, ale regulatorów i także tych, którzy takich pociągów mieć nie będą, bo to wszystko w ramach jednego systemu kolejowego musi wzajemnie się czytać, tolerować, a to będą przecież zupełnie inne poziomy rozwoju technologicznego – podkreśla prezes zarządu ZDG TOR.

Testy z udziałem pociągów autonomicznych są prowadzone również w innych miejscach na świecie. Doszło już też do pierwszych wypadków z ich udziałem. W połowie lutego 120 km od portu Dampier w Australii Zachodniej wykoleił się samojezdny pociąg towarowy Rio Tinto, wiozący w 38 wagonach rudy żelaza. Takie przykłady pokazują, że wiele pozostaje do zrobienia jeszcze w kwestii prawnej.

Docelowo pociągi autonomiczne mają być wykorzystywane coraz częściej również w transporcie pasażerskim

– To, że pociągi są autonomiczne, nie oznacza, że nie będzie jakichś zdarzeń. Oczywiście będzie tak samo jak teraz i o kolei będzie się nadal mówić, że jest ona najbezpieczniejszym środkiem transportu, ale zawsze do jakichś zdarzeń dochodzi. Pojawia się wtedy kwestia, kto ponosi odpowiedzialność: użytkownik, ten, kto skonstruował ten pojazd, czy też jakieś inne podmioty – pyta Adrian Furgalski.

Docelowo pociągi autonomiczne mają być wykorzystywane coraz częściej również w transporcie pasażerskim. Alstom, francuski producent pociągów, rozpoczął produkcję samojezdnych składów dla metra w indyjskim mieście Ćennaj (Madras). Zamówienie opiewa na 36 składów, każdy będzie złożony z trzech wagonów i będzie rozwijał prędkość maksymalną 80 km/h. Pociągi mają obsługiwać korytarz o długości 26 km. Z metra ma korzystać 11 mln mieszkańców miasta.

Ludzie muszą przezwyciężyć taki strach, że jedzie pociąg i nie ma kogoś, kto na początku tego składu czuwa nad nim

– Niewiele osób wie, że gdybyśmy się dzisiaj uparli, to na drugiej linii metra warszawskiego można by puścić pociągi bez obsady. Ludzie muszą przezwyciężyć taki strach, że jedzie pociąg i nie ma kogoś, kto na początku tego składu czuwa nad nim, bo czuwają innego typu urządzenia i rozwiązania technologiczne. Ciężko wskazać, czy tak się stanie za pięć, czy 10 lat.

Coś, co kiedyś się wydawało rzeczą bardzo niemożliwą, znacznie przyspieszyło, rozwój jest bardzo szybki. Więc daty granicznej nikt nie poda. Wydaje się jednak, że jest to bardzo duży wydatek finansowy i w związku z tym odległa perspektywa. Na pewno jest coraz szybszy rozwój takiej technologii, niż się wydawało rok czy dwa lata temu – ocenia ekspert ZDG TOR.
Udostępnij: