Przejdź do treści

Koniec z ekokłamstwami

Fot. free-images.com

„Przyjazny dla środowiska”, „neutralny dla klimatu”, „dobre dla planety” – to hasła reklamowe, w których już jakiś czas temu specjaliści ds. marketingu dostrzegli ogromny potencjał. Dlaczego?

Konsumenci są dzisiaj coraz bardziej świadomi i chcą wybierać produkty ekologiczne, wytwarzane z troską o środowisko, mające niski ślad węglowy.

Świeżo przyjęta przez parlament dyrektywa położy kres pseudoekologicznym sloganom

Niestety trend naturalności niestety brutalnie wykorzystany przez producentów, którzy pozornie dbając o planetę, wprowadzają przeciętnego Kowalskiego w błąd. Świeżo przyjęta przez parlament dyrektywa położy kres pseudoekologicznym sloganom – pisze w ostatnim, styczniowym Miesięczniku Pracodawców RP Bartosz Sowier, Główny Legislator, dyr. Departamentu Analiz i Legislacji Pracodawców RP.

Greenwashing to niestety codzienność

Jego zdaniem zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa wszyscy producenci nie mogą stosować praktyk wprowadzających konsumentów w błąd. Dotyczy to m.in. stosowania niedozwolonych oświadczeń zdrowotnych czy żywieniowych. A jak przekłada się to na kwestie ekologiczne? Są one coraz ważniejsze dla konsumentów, co nie uszło uwadze specjalistów odpowiadających w organizacjach za przekazy marketingowe.

Niestety w rzeczywistości nie wszystkie produkty mają tak pozytywny wpływ na środowisko jak jest to komunikowane. To świadome wprowadzenie konsumentów w błąd. To greenwashing, czyli pseudoekologiczny marketing. Bazuje na nie na konkretnych dowodach, ale na potrzebach i oczekiwaniach kupujących, a jednocześnie nie odpowiada na nie. Od teraz nie będzie on mógł być stosowany.

Zmiana w trosce o konsumenta

W opinii eksperta głównym źródłem informacji o produkcie jest dla konsumenta etykieta. To na niej zawarte są najważniejsze informacje o pochodzeniu, składzie, przeznaczeniu oraz benefitach. Kupujący są więc zmuszeni do zaufania producentom w kwestii wiarygodności umieszczonych na opakowaniach informacji. I byli dotychczas na przegranej pozycji.

Oświadczenia środowiskowe typu „naturalny”, „dobry dla planety”, „w trosce o środowisko”, „w poszanowaniu środowiska naturalnego” mogły być dotychczas stosowane przez każdego producenta, który tak twierdził, ale nie miał takiego sformułowania popartego odpowiednimi badaniami.

Dyrektywa wprowadza radykalne zmiany w zakresie etykietowania i stosowania oświadczeń środowiskowych

Jak zaznacza Sowier, w celu wsparcia transformacji ekologicznej już w marcu 2022 r. Komisja Europejska przedstawiła propozycję aktualizacji unijnych przepisów konsumenckich, a 1,5 roku później Parlament i Rada wstępnie porozumiały się w kwestii aktualizacji tych przepisów. Ostatecznie przyjęta w styczniu br. dyrektywa wprowadza radykalne zmiany w zakresie etykietowania i stosowania oświadczeń środowiskowych – w celu ochrony konsumentów, aby ci mogli dokonywać lepszych wyborów zakupowych i świadomie wybierać produkty, które rzeczywiście są ekologiczne lub mają pozytywny wpływ na środowisko, nie tylko „na papierze”.

Co wprowadzą nowe przepisy?

W opinii eksperta prawodawcy zadbali o to, aby etykiety, czyli właśnie pierwsze źródło informacji o produkcie dla konsumenta, były bardziej czytelne i przejrzyste. Dotyczy to przede wszystkim stosowania wspomnianych ogólnych określeń wskazujących na naturalność lub ekologiczność produktu. Owszem, takie deklaracje będą mogły być umieszczone na opakowaniu, ale tylko wtedy, jeśli producent będzie miał to potwierdzone przeprowadzonymi badaniami. Jeśli dowodu na takie stwierdzenie nie będzie, produkt nie będzie mógł być oznaczony jako przyjazny planecie czy biodegradowalny. Konsument musi mieć możliwość weryfikacji źródeł, na które wytwórca się powołuje – właśnie po to, aby dokonać najlepszego dla siebie wyboru. Podobnie będzie ze stwierdzeniem dotyczącym pozytywnego lub neutralnego wpływu na środowisko czy klimat, a także oznaczeniami dotyczącymi zrównoważonego charakteru produktu – takie będą możliwe tylko w przypadku uzyskania odpowiednich certyfikatów.

(…)Oczywiście kraje UE będą miały czas na dostosowanie się do wprowadzanych przepisów prawa – 24 miesiące od momentu wejścia ich w życie – pisze na zakończenie ekspert. – Już teraz jednak producenci powinni zweryfikować stosowane twierdzenia dotyczące zrównoważonej produkcji czy rozwoju.

Przejrzystość komunikacji, etyczne hasła reklamowe i walka z przedwczesnym „starzeniem się” towarów to bowiem przyszłość ekomarketingu, który już dzisiaj wchodzi na kolejny, lepszy poziom.
Udostępnij: